Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

II K 568/14 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Rejonowy w Złotoryi z 2015-07-09

Sygn. akt II K 568/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 09 lipca 2015 r.

Sąd Rejonowy w Złotoryi II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący:

SSR Michał Misiak

Protokolant:

Kamila Dembicka – Kuczak

przy udziale Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Złotoryi L. T.

po rozpoznaniu w dniu 02 lipca 2015 r.

sprawy

1. R. C. (1)

urodz. (...) w miejscowości N.

syna M. i T. z domu G.

oskarżonego o to, że:

w dniu 12 maja 2014 roku w C. na ulicy (...) rejonu (...) będąc brygadzistą w firmie (...) spółka z o.o. odpowiedzialnym za BHP podległych mu pracowników skierowany przez technologa do sprawdzenia przyczyn awarii maszyny silikoniarki, przy której pracował G. K., dokonał jej uruchomienia pomimo braku osłony na wałkach, a zatem nie dopełnił obowiązku bezpiecznego wykonywania pracy przez G. K., narażając wymienionego na bezpośrednie niebezpieczeństwa co najmniej ciężkiego uszkodzenia ciała, który z powodu omdlenia przewrócił się na tę część bez osłony i w ten sposób nieumyślnie spowodował u w/w obrażenia ciała w postaci rany ręki prawej ze zmiażdżeniem dalszych paliczków palców II i III oraz rozległym ubytkiem skórnym palców IV i V skutkujące naruszeniem czynności narządów ciała na okres powyżej siedmiu dni w rozumieniu art. 157§1 kk, czym działał na szkodę G. K.

to jest o czyn z art. 220§1 kk i art. 157§3 kk w zw. z art. 11§2 kk

2. W. M. (1)

urodz. (...) w B.

syna F. i H. z domu W.

oskarżonego o to, że:

w dniu 12 maja 2014 roku w C. na ulicy (...) rejonu (...) będąc pełnomocnikiem prezesa zarządu ds. zarządzania jakością i zarządzania BHP i kierownikiem produkcji w firmie (...) spółka z o.o. nie dopełnił obowiązku polegającego na sprawdzeniu czy w warunkach wymaganych pełnej sprawności psychoruchowej przy maszynie silikoniarka, przy której wymagane jest długotrwałe stanie w wymuszonej pozycji ciała, wysiłku fizycznego związanego z dźwiganiem wałków, zwiększonej uwagi oraz obciążenia kręgosłupa pracowników, możliwa jest praca w systemie 12 – godzinnym, po czym z systemu 8 – godzinnego dnia pracy wprowadził ustnie wbrew regulaminowi pracy i umowy o pracę z G. K., 12 godzinny system pracy nie gwarantujący bezpiecznego wykonywania pracy, narażając w ten sposób G. K. pracującego przy silikoniarce na bezpośrednie niebezpieczeństwo co najmniej ciężkiego uszkodzenia ciała i w ten sposób doprowadził wymienionego w dniu 12 maja 2014 roku do omdlenia i upadku na maszynę silikoniarkę w miejscu wałków bez osłony nieumyślnie powodując u G. K. obrażenia ciała w postaci rany ręki prawej ze zmiażdżeniem dalszych paliczków palców II i III oraz rozległym ubytkiem palców IV i V skutkujące naruszeniem czynności narządów ciała na okres powyżej siedmiu dni w rozumieniu art. 157§1 kk, czym działał na szkodę G. K.

to jest o czyn z art. 220§1 kk i art. 157§3 kk w zw. z art. 11§2 kk

I uniewinnia oskarżonych R. C. (1) i W. M. (1) od popełnienia zarzucanych im czynów;

II na podstawie art. 632 pkt 2 kpk koszty procesu zalicza na rachunek Skarbu Państwa.

Sygn. akt IIK 568/14

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny sprawy:

G. K. pracuje w firmie Zakład Produkcji (...) spółka z o.o. w C. od 2013 r. Od kwietnia 2014 r. pracuje przy obsłudze maszyny prototypowej, silikonującej papier, tzw. nowej silikoniarce.

Gdy rozpoczął pracę przy tej maszynie, w zakładzie pracy na mocy decyzji prezesa zarządu spółki G. C., wprowadzono w miejsce ośmiogodzinnego systemu pracy dwunastogodzinny system pracy. Zmiana ta nie została przeprowadzona w sposób zgodny z przepisami prawa pracy. Pracownicy produkcji pracowali po dwanaście godzin przez trzy dni w tygodniu (kolejnego tygodnia przez cztery dni, choć czasem w czwarty dzień praca trwała osiem godzin) a pozostałe dni tygodni mieli wolne.

Za sprawność maszyn jest odpowiedzialny kierownik utrzymania ruchu Z. K. (1).

Zasadniczo przy obsłudze nowej silikoniarki pracują dwie osoby. Praca ta jest w większości zautomatyzowana, tj. polega na obsłudze maszyny, nadzorowaniu, po uprzednim wprowadzeniu zadań, procesu produkcji. Pracownicy muszą przygotować odpowiednią mieszankę silikonu, umieścić ją w odpowiednim pojemniku, załadować odpowiedni papier (wykonuje się to za pomocą suwnicy, a zatem bez użycia siły fizycznej), pracownicy ręcznie zakładają jedynie wał (tzw. sztangę) w belę papieru, sztanga waży 44 kg, zakładana jest przez dwóch pracowników (wykonywane jest to w pozycji pochylonej). Czynności te wykonywane są w czasie zmiany kilka razy (bela papieru silikonuje się nie mniej niż godzinę), a częściej gdy silikonowane są próbki papieru. W czasie silikonowania pracownicy kontrolują ten proces, przemieszczając się przy maszynie i obserwując jej pracę. Mogą na chwilę usiąść przy znajdujących się przy maszynie krzesełkach. Z uwagi na prototypowy charakter maszyny, pracownicy w praktyce uczyli się jej obsługi, dobierania odpowiednich mieszanek silikonowych do określonego rodzaju papieru, co powodowało, iż czasami dochodziło do rwania się papieru. W takich przypadkach często pomagał, na co dzień pracujący przy innej maszynie, brygadzista R. C. (1). Na koniec pracy pracownicy czyścili wałki z silikonu, co odbywało się przy maszynie wyłączonej z produkcji, gdy poruszające się wałki były od siebie oddalone i trwało półgodziny do godziny, a czasami piętnaście minut. Czyszczenie wałków rozpoczynało się od przednich wałków, a kończyło na tylnych (przy których znajdował się przed zdarzeniem G. K.). Użycia siły i pochylonej pozycji ciała wymagało wyczyszczenie pojemnika na silikon, co także miało miejsce kilka razy na zmianę, ale trwało jednorazowo do 15 minut. Temperatura powietrza przy tej maszynie kształtowała się w granicach do 25º C.

Taki rodzaj pracy może wpływać na stan organizmu ludzkiego w ten sposób, że w skrajnych warunkach może doprowadzić do chwilowego omdlenia.

W dniu 12 maja 2014 r. około godz. 17.30 doszło do wypadku polegającego na tym, iż G. K. doznał chwilowego omdlenia, zachwiał się i broniąc przed upadkiem, oparł ręką o wałki maszyny, które wciągnęły palce i częściowo urwały je. W wyniku zdarzenia G. K. doznał obrażeń ciała w postaci rany ręki prawej ze zmiażdżeniem dalszych paliczków palców II i III oraz rozległym ubytkiem skórnym palców IV i V, co skutkowało naruszeniem czynności narządów na okres znacznie przewyższający siedem dni. Zdarzenie to naraziło G. K. na niebezpieczeństwo powstania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

W tym dniu, a był to poniedziałek (weekend, wraz z piątkiem, G. K. miał wolny od pracy), G. K. pracował przy nowej silikoniarce od szóstej rano razem z K. R.. Miał w czasie pracy dwie regulaminowe przerwy. Tego dnia, częstotliwość zmiany bel z papierem była większa, niż zwykle (nie przekraczała jednak liczby dziesięciu zmian). Zdarzały się problemy z rwaniem papieru, co przerywało produkcję. Temperatura zewnętrzna tego dnia wynosiła w C. około godz. 17.00 w granicach 15º C. Temperatura przy nowej silikoniarce około godz. 17.00 mogła wynosić w granicach 25-26 º C. Temperatura przekraczającą 25 stopni C. upośledza funkcje organizmu. Warunki te mogły doprowadzić do chwilowego omdlenia, lecz możliwość ta była nikła.

Gdy około godziny 17, problemy z rwaniem papieru nasiliły się, K. R. poprosił o pomoc brygadzistę pracującego przy innej maszynie, tj. R. C. (1). G. K., jako pracownik najmniej doświadczony, został odesłany do znalezienia odpowiedniego czyściwa do czyszczenia wałków na koniec zmiany. Przy panelu sterującym znajdowali się R. C. (1), wprowadzający odpowiednie parametry oraz technolog W. K.. K. R. stał w miejscu nawijania papieru na wałki (z tego miejsca nie widać miejsca gdzie był R. C. (1) i W. K.). Natomiast G. K. stał z przodu maszyny przy wałkach (strona powlekająca ale od tyłu wałków). Gdy R. C. (1) uruchomił maszynę to zapowiedział to głośno, tak, iż pracownicy słyszeli to ( w tym G. K.), ponadto maszyna wydaje słyszalny sygnał rozpoczęcia pracy, a rozpoczęcie pracy wałków następuje stopniowo. Zanim R. C. (1) doszedł do panelu sterującego, przechodził w pobliżu G. K., któremu nakazał odsunięcie się od wałków. Wałki, przy których stał G. K., zabezpieczone są osłoną z pleksy, której funkcją jest osłona przed wychlapywaniem silikonu w czasie pracy a przede wszystkim ochrona przed dostaniem się czegokolwiek w przestrzeń pomiędzy wałkami. Osłona ta zaopatrzona jest w zabezpieczenie, polegające na tym, że przy poniesionej osłonie bądź próbie jej podniesienia, wałki maszyny nie będą pracować w uścisku i maszyna wyłączy się. Gdy G. K. stał przy tych wałkach, osłona była podniesiona, a zabezpieczenie na krótko przed tym wymontowane (nie jest wiadomo, kto, kiedy i jakim celu zabezpieczenie to wymontował). R. C. (1) nie wiedział, iż zabezpieczenie osłony jest niesprawne.

Po upadku G. K. na wałki, między wałki dostała się także szmata, którą trzymał w ręku i wypadła ona od przodu wałków. Po tym zdarzeniu niezwłocznie przerwano pracę, wezwano pomoc, zawiadomiono policję oraz inspekcję pracy.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego R. C. (1) – k. 308-309, 356, 389,

wyjaśnienia oskarżonego W. M. (1) – k. 309-310,

zeznania świadka G. K. – k. 76 (wers 5 i 4 od dołu), 313-316,

zeznania świadka W. K. – k. 330-332,

zeznania świadka M. O. – k. 35, 332-333,

zeznania świadka G. C. – k. 352-353,

zeznania świadka K. R. – k. 32-33, 353-355,

zeznania świadka Z. K. (1) – k. 217 (od wersu 6 od dołu) -218

(do wersu 11 od góry), 355-356,

zeznania świadka J. S. – k. 225 (wers 11-12 od góry), 402-403,

zeznania świadka D. S. – k. 402,

ustna opinia biegłego P. O. – k. 387-389,

pisemna opinia biegłego P. O. – k. 209-215,

ustna opinia biegłej B. P. – k. 421-423,

pisemna opinia biegłej B. P. – k. 241-243,

protokół oględzin miejsca z mat. fot. – k. 9-29,

kserokopia akt osobowych G. K. – k. 41-72,

dokumentacja lekarska dot. G. K. – k. 77, 237,

pisemna opinia biegłego W. E. – k. 83,

kserokopia dokumentacji kontrolnej z inspekcji pracy – k. 87-126,

kserokopia przeglądu/naprawy nowej silikoniarki – k. 127-128,

karta bezpieczeństwa stanowiska pracy nowa silikoniarka – k. 129-132,

instrukcje technologiczne nowej silikoniarki – k. 133-152,

kserokopia dokumentacji pracowniczej dot. A. P. – k.153-156,

kserokopia dokumentacji pracowniczej dot. R. C. – k. 157-165,

wydruk z KRS – k. 166-175,

kserokopia dokumentacji pracowniczej dot. W. M. – k. 176-179,

kserokopia dot. szkolenia – k. 180-185,

kserokopia regulaminu pracy – k. 186-208,

protokół zatrzymania rzeczy – k. 226-228,

kserokopia stanowiskowej karty pracy Z. K. – k. 229-230,

kserokopia schematu organizacyjnego spółki (...) – k. 231,

kserokopia badań profilaktycznych G. K. – k. 235,

protokół oględzin dokumentacji z mat. fot. – k. 259-265,

fotografie – k. 268, 296-307,

płyta DVD – k. 287,

wydruk z Internetu – k. 288,

kserokopie raportów dziennych – k. 290-291, 396-401, 408-416,

wydruk informacji o pogodzie – k. 292-295,

informacja z firmy (...) – k. 366,

kserokopia decyzji ZUS – k. 420,

segregatory (osiem sztuk) z dokumentacją techniczną.

R. C. (1) ma 53 lata, ma wykształcenie średnie, z zawodu jest technikiem mechanizacji rolnictwa, jest żonaty, ma dwoje dzieci, pracuje jako brygadzista w firmie (...) i zarabia 2000 złotych netto miesięcznie, jego żona zarabia 1900 złotych netto miesięcznie, nie leczył się psychiatrycznie ani odwykowo, nie był karany.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego R. C. – k. 246,

zapytanie o karalność – k. 249.

W. M. (1) ma 38 lat, ma wykształcenie wyższe, z zawodu jest inżynierem mechanikiem, jest żonaty, nie ma dzieci, pracuje jako kierownik produkcji w firmie (...) i zarabia 4200 złotych netto miesięcznie, jego żona zarabia 2000 złotych netto miesięcznie, nie leczył się psychiatrycznie ani odwykowo, nie był karany. W. M. (1) jako kierownik produkcji, pracował w systemie ośmiogodzinnym od poniedziałku do piątku (nie był obecny w zakładzie pracy w czasie zdarzenia).

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego W. M. – k. 251,

zapytanie o karalność – k. 253.

Oskarżeni nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów.

Sąd zważył, co następuje:

W ocenie sądu, zebrany w sprawie materiał dowodowy i ustalony na jego podstawie przebieg zdarzenia wykazał, iż brak jest podstaw do przypisania oskarżonym winy i sprawstwa zarzucanych im czynów.

Sąd zasadniczo dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonych, podobnie zresztą jak zeznaniom świadków, w tym pokrzywdzonego (poza poszczególnymi zagadnieniami, które zostaną przedstawione i ocenione w dalszej części uzasadnienia). Podkreślić trzeba, że pomimo dość obszernego materiału dowodowego, strony mniej różniły się w zakresie ustaleń faktycznych, a w decydującej mierze różniła je ocena w zakresie powinności pewnych zachowań.

I tak, niesporne były następujące kwestie:

- Brak było wątpliwości faktycznych w jakich warunkach i przy jakim problemie z nową silikoniarką w dniu 12 maja 2014 r. został około godz. 17.00 wezwany do pomocy R. C. (1), czy stan ten można nazwać awarią (jak przyjmował oskarżyciel publiczny) czy nie należy go tak nazywać (jak podnosił ten oskarżony). Spór w tym zakresie nie należał zatem do dziedziny ustaleń faktycznych, ale do obszaru ocen z tych ustaleń wywiedzionych.

- Nie budziła większych wątpliwości charakterystyka czynności koniecznych do wykonania w czasie pracy przy obsłudze nowej silikoniarki (takich jak zakładanie beli papieru, przygotowanie mieszanki silikonowej, czyszczenie wałków, pojemnika na silikon, obserwacja prawidłowości produkcji itp.) i jak się to w sposób fizyczny odbywało, strony różniła przede wszystkim ocena uciążliwości i skutków tych czynności dla pracownika, co także należy do sfery ocen.

- Nie budziło żadnych wątpliwości, że w okresie około miesiąca przed dniem zdarzenia, praca przy nowej silikoniarce odbywała się w systemie dwunastogodzinnym i że wprowadzenie tego systemu odbyło się bez zmiany umowy z G. K. czy też zmiany w regulaminie pracy.

- Nie było sporu co do tego, że pracownicy obsługujący nową silikoniarkę, w tym G. K., zostali przeszkoleni w zakresie bhp, w tym związanym z obsługą tego właśnie urządzenia (strona różniła ewentualnie ocena co do jakości szkolenia).

- Nie budziło żadnych wątpliwości to, jaka była funkcja osłony wałków oraz to, że w momencie zdarzenia była ona niesprawna z powodu niedziałającego zabezpieczenia.

- Nie budziło sporu to, że ani w poprzednich dniach ani w dniu zdarzenia G. K. nie zgłaszał nikomu żadnych dolegliwości fizycznych związanych z pracą czy mogących wskazywać na możliwość omdlenia czy nadmiernego zmęczenia, ani że do przełożonych nie zgłaszali się z takimi problemami inni pracownicy.

- Żadnych wątpliwości nie budzi to, że ogólnie G. K. jest osobą zdrową, o wydolności przekraczającej przeciętną, uprawiającą bieganie długodystansowe.

- Nie budziło sporu, iż bezpośrednią przyczyną zdarzenia był upadek G. K. w wyniku chwilowego omdlewania na pozbawione osłony wałki powlekające (nikt tego nie kwestionował, choć jedynym dowodem bezpośrednim fakt ten potwierdzający były zeznania pokrzywdzonego, którym sąd dał wiarę, brak było jakichkolwiek podstaw, aby zdarzenie nastąpiło w wyniku umyślnego włożenia palców pomiędzy wałki).

- Wątpliwości nie budziło to, iż G. K., bezpośrednio przed zdarzeniem, stał w okolicy wałków powlekających, z czyściwem w dłoni, szykując się do czyszczenia wałków na koniec pracy, a nadto, iż wiedział, że maszyna będzie na nowo podejmować produkcję (wynika to z zeznań samego pokrzywdzonego, a inne dowody to potwierdzają).

Strony różniły się w zakresie faktów, co do kwestii następujących:

- Czy z miejsca, w którym bezpośrednio przed zdarzeniem stał R. C. (1) (tj. przy pulpicie sterującym) można było zobaczyć, gdzie znajdował się G. K.. W tym zakresie sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego R. C. (1) tej możliwości zaprzeczającemu, gdyż przeciwny wniosek wypływał z opinii biegłego P. O., zeznań części świadków (K. R. i Z. K. (3), wskazujących, że taka możliwość istniała w zależności od przyjętej pozycji ciała), a te oświadczenia ze źródeł osobowych wsparte zostały fotografiami maszyny, z których taka możliwość wynika.

- Poziomu temperatury, hałasu, zapachów wydzielanych przez pracujące maszyny i używane preparaty chemiczne. Materiał dowodowy w tym zakresie w dużym stopniu oparty był o osobowe źródła dowodowe, a zatem o odczucia przesłuchiwanych osób. Powodowało to, że tak zebrany materiał dowodowy miał charakter wyjątkowo ocenny i trudny do poczynienia ustaleń kategorycznych. Jeśli chodzi o temperaturę przy nowej silikoniarce, sąd dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego W. M. (1), wskazującego na zależność pomiędzy temperaturą przy tej maszynie a temperaturą zewnętrzną. Oskarżony ten wskazał i sąd zasadniczo dał wiarę również w tej części jego wyjaśnieniom, iż zależność pomiędzy temperaturą zewnętrzną a temperaturą na hali kształtowała się następująco: temperatura na hali wynosiła około 24-25 stopni C., gdy na zewnątrz było 18-20 stopni.

Nie budziła większych wątpliwości temperatura panująca w dniu 12 maja 2014 r. w C., co wynika z jedynego dowodu, a mianowicie przedstawionego przez obronę wydruku z portalu internetowego (innych dowodów na tę okoliczność nie przedstawiono, a wskazana w wydruku temperatura odpowiada porze roku i brak było potrzeby dalszej weryfikacji tej informacji). Ostrożnie sąd zatem potraktował raporty, w których w okresie maja 2014 r. temperatura była wskazywana na znacznie niższym poziomie (około 20 stopni C.). Ponadto, protokół oględzin sporządzony w dniu zdarzenia wskazuje na temperaturę 26 stopni C. (sąd ten protokół w zakresie temperatury traktuje również ostrożnie, gdyż nie wskazano na jakim urządzeniu – z nowej silikoniarki czy zewnętrznym – pomiaru tego dokonano, a dokonująca pomiary świadek D. S. w żaden sposób nie potrafiła tego sprecyzować).

W części podważa to zeznania świadka G. K., wskazującego, iż temperatura ta wynosiła 30 stopni, a nawet 45 stopni (w postępowaniu przygotowawczym wskazywał na 40 stopni), choć trzeba uwzględnić to, że temperaturę wskazywał on na podstawie swojego odczucia, co jest sprawą wysoce subiektywną. Zasadniczo z przeprowadzonych dowodów wynika, że cyrkulacja powietrza w hali nie była najlepsza, choć z uwagi na blisko położone okna (niemal tuż przy nowej silikoniarce) istniała możliwość jej poprawy właśnie przez otworzenie okna. Jeśli chodzi o zdarzenie z 12 maja 2014 r. znamienne jest, że G. K. przed sądem, opisując poziom duszności, sam wskazał, iż to, że było duszno to nic takiego, że zawsze było duszno.

Świadek W. K. wskazywała natomiast, czemu sąd dał wiarę, że hala jest dość stara, bez klimatyzacji, ale w dniu zdarzenia miała świadek ubranie z długimi rękawami, nigdy nie było jej duszno ani słabo. Podobnie wskazał świadek K. R., podając, że nie było gorąco a okna zawsze były otwierane. Również w tym zakresie sąd temu świadkowi dał wiarę. Jakkolwiek sąd ostrożnie traktował zeznania świadków W. K. i K. R., jako osób nadal zatrudnionych w spółce (...) i mogących zeznawać stronniczo, chociażby z chęci utrzymania pracy, to podkreślić trzeba, że w zakresie warunków pracy ich zeznania pokrywały się z zeznaniami świadka M. O., którego zeznania sąd uznał, co do zasady, za najbardziej wiarygodne. Świadek ten bowiem nie jest już zatrudniony w spółce i nie jest od niej zależny.

Znamienne i ważne, bo wskazane przez osobę o statusie bezstronnego obserwatora, są zeznania biegłego P. O., który był obecny w zakładzie pracy w sierpniu 2014 r. przy normalnej pracy nowej silikoniarce przez czas około godziny do dwóch godzin i nie stwierdził żadnych okoliczności dyskomfortowych (nadmiernego hałasu, oparów chemicznych, nadmiernej temperatury, problemów z cyrkulacją powietrza).

O ile, jak to powyżej wskazano, materiał dowodowy w zakresie temperatur panujących w hali nie był obszerny, a przede wszystkim oparty w dużej części na dowodach ze źródeł osobowych i przez to bardzo ocenny, to w zakresie innych możliwych czynników, takich jak hałas, opary czy zapachy smarów i środków chemicznych, był jeszcze bardziej skąpy. W tym zakresie zeznania świadków z załogi pracowniczej były wysoce nieprecyzyjne. Ważne były wspomniane powyżej zeznania biegłego P. O., wypowiadającego się w sposób nieograniczony tylko do poziomu temperatury i wskazującego na brak poczucia dyskomfortu. Za wiarygodne zeznania w tym zakresie sąd uznał twierdzenia świadka G. C., wskazującego, iż spółka przechodziła pozytywnie okresowe kontrole, dotyczące poziomu hałasu i stężenia substancji chemicznych. Świadek K. R. wyraźnie podał, że nigdy nie czuł zapachu silikonu. Dowodów przeciwnych nie przedstawiono.

- Czy pracownicy, a przede wszystkim G. K., wiedzieli jaka jest funkcja osłony wałków. W tym zakresie sąd nie dał wiary zeznaniom G. K., gdyż z zebranego materiału dowodowego, przede wszystkim ustnej opinii P. O., zeznań świadków (przede wszystkim K. R. i M. O.) wynika wniosek zupełnie przeciwny.

- Pewne rozbieżności zachodziły co do obecności przy nowej silikoniarce, bezpośrednio przed zdarzeniem, W. K., gdyż w swoich wyjaśnieniach złożonych przed sądem nie wskazał na to oskarżony R. C. (1) (nic o tym nie mówił również G. K.), a powiedziała o tym W. K., a także czy był wtedy świadek M. O.. Sąd przyjął, opierając się na zeznaniach świadka M. O. i W. K., że świadkowie ci byli wtedy w pobliżu nowej silikoniarki. Rozbieżności w tym zakresie są zrozumiałe i wynikają z dynamiki zdarzenia, związanego z próbą przywrócenia prawidłowej produkcji, pewnym zamieszaniem z tym związanym i krzątaniną kilku osób w tym samym czasie.

- Kwestia czy R. C. (1) polecał G. K. odejście od wałków, gdy szedł w kierunku pulpitu sterującego. Tak twierdził bowiem w swych wyjaśnieniach R. C. (1) ( świadek G. K. na to nie wskazał, ale przyznał, iż oskarżony R. C. (1) informował o uruchomieniu maszyny). Skoro wyjaśnienia oskarżonego R. C. poparł w tym zakresie świadek M. O. (świadek – co już podkreślano, najbardziej bezstronny, a przez to najbardziej wiarygodny), sąd dał w tym zakresie wiarę wyjaśnieniom oskarżonego.

- Kto podjął decyzję o wprowadzeniu dwunastogodzinnego systemu pracy. Sąd w tym zakresie nie uznał argumentacji oskarżyciela publicznego, z wyjaśnień oskarżonego W. M. (1) i zeznań świadka G. C. jednoznacznie wynikało, iż tę decyzję ustnie podjął G. C. jako prezes zarządu. Brak jakichkolwiek innych dowodów podważających tę wersję. W szczególności, nie sposób zgodzić się ze stanowiskiem prokuratora, iż tożsame z podjęciem tej decyzji było jej ogłoszenie pracownikom, co rzeczywiście zostało uczynione przez W. M. (1). Nawet zresztą technolog świadek W. K. potwierdziła, że zdecydował o tym prezes G. C..

- Czy G. K. stawił się do pracy w dniu 12 maja 2014 r. zmęczony. Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonych (w postaci raczej sugestii, wynikających z tezy wniosków dowodowych) jakoby G. K., pisząc kolokwialnie, przez weekend imprezował. Okoliczność ta miałaby wynikać z tego, że występował on w dniu 10 maja 2014 r. w koncercie muzyki hiphopowej w C.. W swoich zeznaniach G. K. wyraźnie zaprzeczył jednak, aby ten występ wiązał się z jakimś większym wysiłkiem, zaprzeczył, aby nadużył alkoholu i wskazał, że w dniu poprzedzającym wypadek położył się spać około 21. Zdaniem sądu, sam występ na koncercie, odbywającym się w porze zwykłej aktywności dziennej, nie podważa zeznań G. K..

Sąd nie dał wiary zeznaniom świadka G. C. jakoby inni pracownicy mieli mu wskazywać na zły stan fizyczny pokrzywdzonego G. K. w dniu zdarzenia, bo świadkowie M. O. i K. R. nic takiego nie potwierdzili, a między innymi oni mieli być źródłem wiedzy G. C..

- Pewne wątpliwości budziło to czy w dniu zdarzenia odbywała się normalna produkcja, czy też częstotliwość zmian beli papieru była wyższa, niż zwykle (sąd przyjął, w ślad za zeznaniami G. K., co potwierdza po części raport z tygodnia, iż częstotliwość zmian była wyższa niż zwykle i mogła wynosić do 10 zmian). Wprawdzie zaprzeczał temu prezes G. C., ale sąd w mniejszym stopniu dał mu wiarę, skoro świadek K. R. podał, że raport wskazuje bardziej na próby, ale też, iż toczyła się normalna produkcja. Sąd przyjął zatem, iż częstotliwość zmian papieru była wyższa, niż przy zwykłym cyklu produkcyjnym, ale nie przekraczała liczby dziesięciu zmian.

- Wątpliwe było czy pracownicy w rozmowach pomiędzy sobą wskazywali, iż praca w systemie dwunastogodzinnym jest zbyt długa z uwagi na hałas i duszność (na to wskazywał w swych zeznaniach G. K. – dość ogólnie jednak), zbyt męcząca, czego mieli nie zgłaszać jednak pracodawcy i przełożonym z uwagi na sytuację na rynku pracy. Świadek W. K. wskazała bowiem, że system ten nie był aprobowany przez pracowników, bo cierpiało na tym życie rodzinne oraz było to męczące. Znamienne jest jednak, że świadek M. O., którego zeznania sąd uznał także w tym przypadku za wiarygodne, podał, że pracownicy pomiędzy sobą takich skarg nie formułowali, a ponadto, iż jego zdaniem, mogliby taką sprawę zgłosić przełożonym. Oczywiście, nie wyklucza to, iż jedynie część pracowników skarżyła się, ale wskazuje, iż nie była to postawa ani odczucie dominujące.

Kwestia ta była o tyle istotna, iż mogła wskazywać, że ogół pracowników źle znosił dwunastogodzinny system pracy w warunkach tego zakładu, a zatem, iż powszechne odczucie wskazywało na wysoce męczące dla organizmu człowieka warunki pracy. Z takiego faktu z kolei można byłoby wysnuć wniosek, że przy powszechnej o tym opinii pracowników, świadomość tych warunków musieli posiadać także oskarżeni. Materiał dowodowy nie pozwolił jednak na poczynienie takich ustaleń.

- Czy przy nowej silikoniarce był termometr (świadek G. K. twierdził, iż tego nie widział, a przecież z raportów wynika, iż wskazywano temperaturę na początek i koniec zmiany). Tymczasem z zeznań świadka W. K. wynika jednoznacznie, iż nowa silikoniarka w termometr jest zaopatrzona, świadek wskazała przy tym na zdjęcie na k. 302 (omyłkowo wpisano w protokole że chodzi o zdjęcie z k. 301), co potwierdza wiarygodność jej zeznań. Pośrednio z zeznań świadka K. R. wynika, że przy nowej silikoniarce był termometr, skoro świadek ten podał, że i on i G. K. wpisywali do raportów poziom temperatury. Ponadto z analizy segregatorów z dokumentacją techniczną wynika, iż nowa silikoniarka wyposażona jest w szereg sensorów i mierników temperatury, w tym termometr zewnętrzny (jakkolwiek dokumentacja techniczna może odbiegać od rzeczywistego wyposażenia).

- Niezmiernie poważne wątpliwości budziła jedna z najważniejszych kwestii, a mianowicie z jakiego powodu i od jakiego czasu osłona wałków pozbawiona była mechanizmu zabezpieczającego. Sąd przyjmuje przy tym, iż zabezpieczenie nie usunęło się samoistnie, brak natomiast jakichkolwiek podstaw do ustalenia kiedy i kto to zabezpieczenie zdjął, a zatem w myśl art. 5§2 kpk należy przyjąć wersję dla oskarżonych najkorzystniejszą a zatem, iż zostało to zabezpieczenie zdemontowane na krótko przed zdarzeniem, w czasie nie pozwalającym ani oskarżonym ani kierownikowi utrzymania ruchu na dostrzeżenie tego.

Podkreślić trzeba, że żaden ze świadków, w tym sam G. K., nie wskazał, aby brak zabezpieczenia przy osłonie był stałą, czy chociażby sporadyczną, praktyką w zakładzie. Uznany przez sąd za bezstronnego, świadek M. O., doświadczony przecież pracownik, wskazał, że takiej praktyki nie było, a przy tym, że on nie umiałby zdemontować zabezpieczenia (biegły P. O. również wskazał, że zdemontowanie osłony nie jest proste). Podobnie, nic o tym nie wiedział świadek K. R.. Natomiast z zeznań świadka Z. K. (3) wynika, iż zasadniczo należy wykluczyć samoistne odkręcenie się zabezpieczenia przy osłonie (musiałyby się odkręcić jednocześnie dwie śruby). Ponadto, świadek ten wskazał na bardzo ważną zależność, a mianowicie, że wałki nie mogły pracować przez dłuższy czas przy otwartej osłonie, gdyż prowadziłoby to do wychlapywania silikonu (co jest jedną z funkcji osłony), a brak takich śladów na podłożu (wynika to z zeznań tego świadka, protokołu oględzin a także zdjęć).

- Spory budził faktyczny zakres szkolenia bhp. Świadek G. K. twierdził, że trwało ono zaledwie 10 minut. Niestety, brak było możliwości przesłuchania w charakterze świadka osoby szkolącej tj. A. P. (2). Pozostali świadkowie, tj. M. O. i K. R. wskazali jednak na szerszy zakres szkolenia, niż wskazał to G. K.. Przede wszystkim jednak z dokumentacji szkolenia bhp wynika, iż szkolenie było wieloaspektowe i obszerne. Inną rzeczą, poza jednak zakresem odpowiedzialności oskarżonych, było to, ile faktycznie, ze względu na indywidualne możliwości, ze szkolenia przyswoili sobie wiedzy poszczególni pracownicy.

- Sporna była również kolejna bardzo ważna dla procesu kwestia, a mianowicie jaki był faktycznie poziom wysiłku fizycznego i psychicznego pracy przy tej maszynie. Podobnie, jak w przypadku poziomu temperatury, hałasu, oparów substancji chemicznych czy wentylacji hali, ustalenia w tym zakresie, powiązane zresztą z ustaleniami co do wspomnianych czynników, oparte były w dużym stopniu o materiał dowodowy ze źródeł osobowych, a zatem ponownie materiał wysoce ocenny.

Sam G. K. podawał w tym zakresie twierdzenia niejednoznaczne, wskazują, że kręgosłupa praca przy nowej silikoniarce nie obciążała, choć też ogólnikowo stwierdzał, że była to praca męcząca. Z kolei świadek W. K. zeznawała, że praca była możliwa do wykonywania przez nią jako bardzo filigranową kobietą (o wadze poniżej 50 kg), że nie było jej nigdy duszno. Z drugiej strony, generalnie wiarygodny świadek M. O. podawał, że bywało na tyle duszno że on przysypiał, precyzując jednocześnie, że jego zdaniem zmęczenie bardzie wynikało z konieczności myślenia i koncentracji, niż wysiłku fizycznego. Zaprzeczył ten świadek bólom czy obciążeniu kręgosłupa, nigdy nie miał problemów z omdleniem czy zasłabnięciem przy tej maszynie. Podobnie zeznawał świadek K. R., wskazując, że i on i G. K. czasami byli zmęczeni, ale się na to nie uskarżali oraz to że zmęczenie bardziej wynikało z myślenia, niż wysiłku fizycznego. Biegły P. O. wyraźnie stwierdził, że to maszyna w pełni zautomatyzowana, nie wymagająca większego zaangażowania ludzi w aspekcie wysiłku fizycznego.

Podobna jest ocena sądu, oparta zarówno o analizę warunków pracy, takich jak hałas, temperatura, opary chemiczne, wentylacja, jak i odczucia pracowników, ale również o analizę poszczególnych czynności wykonywanych przez pracowników w toku obsługi nowej silikoniarki, co poszczególni świadkowie obszernie w swoich zeznaniach składanych przed sądem opisywali. Pracy tej z pewnością nie można zaliczyć do nadmiernie ciężkich, jej uciążliwość kształtuje się na poziomie średnim.

Sąd nie dał wiary opinii biegłej z zakresu medycyny pracy B. P.. Nie mogą bowiem być uznane za wiarygodne wnioski opinii oparte na kontrfaktycznych założeniach. W pisemnej opinii biegła przyjęła poziom temperatury (w okolicach 30 stopni C.) wyłącznie na podstawie jednego dowodu, tj. zeznań świadka G. K.. Gdy na rozprawie przytaczano biegłej, celem ustosunkowania się, zeznania innych osób, w tym biegłego P. O., wskazujące na inny, znacznie niższy poziom temperatury, biegła swoje tezy o niedopuszczalności pracy w czasie powyżej ośmiu godzin oparła o inne czynniki, takie jak poziom wysiłku fizycznego, hałasu, oparów chemicznych. Tymczasem, na podstawie zebranego materiału dowodowego, przyjęte przez biegłą założenia w tym zakresie okazały się pozbawione podstaw faktycznych. Przyjęcie, iż zbytnim obciążeniem kręgosłupa i niedopuszczalna (ponad osiem godzin) jest praca wykonywana w pozycji stojącej (ale z możliwością chodzenia, a nie stania w jednym miejscu), wymagająca krótkotrwałego dźwigania (co najwyżej do dziesięciu razy na zmianę) ciężaru o wadze 22 kg, przygotowania mieszanki silikonu (również kilka razy na zmianę), wyczyszczenia pojemnika z silikonem i na koniec pracy wałków, jest pracą nadmiernie obciążającą i prowadzącą do omdlenia, jest zdaniem sądu rażąco sprzeczne z zasadami doświadczenia życiowego. Prowadziłoby to bowiem do uznania, iż nawet takie prace, społecznie przecież akceptowalne, jak praca sprzedawcy w sklepie spożywczym (co wiąże się z dźwiganiem w większym zakresie, długotrwałą pozycją stojącą bądź siedzącą) nie mogłaby być wykonywana w systemie dwunastogodzinnym. Biegła, jako podstawy swoich wniosków, przyjęła założenie, prócz wspomnianej wysokiej temperatury, co jak należy rozumieć, wyeliminowała w opinii ustnej, skupiając się na innych szkodliwych czynnikach, istnienie nadmiernego hałasu i oparów chemicznych. Zebrany materiał dowodowy nie dał jednak żadnych podstaw do przyjęcia takich założeń. Oparte zatem na tych założeniach wnioski należało uznać za pozbawione wiarygodności.

Brak było przy tym potrzeby dopuszczania dowodu z opinii innego biegłego, gdyż specyfika opinii z zakresu medycyny sądowej polegała na tym, iż ustalenie innych założeń w konsekwencji prowadziło do ustalenia wniosków przeciwnych, niż zawarte w opinii. Mianowicie, iż wysiłek związany z pracą przy nowej silikoniarce jedynie w skrajnych przypadkach, niemożliwych do przewidzenia, prowadził do zasłabnięcia bądź omdlenia.

Zasadniczo nie budziły wątpliwości pozostałe dowody. Stopień doznanych przez pokrzywdzonego G. K. obrażeń ciała, stwierdzonych w opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej (oparty na analizie dokumentacji medycznej), a także fakt możliwości powstania tych obrażeń w większym zakresie, nie budził wątpliwości.

Większych sporów nie budziły tezy, pisemnej i ustnej, opinii biegłego P. O.. Przy dokonaniu bowiem takich ustaleń co do warunków pracy, które przyjął sąd nie było przeciwwskazań do pracy przy tej maszynie w systemie dwunastogodzinnym. Charakterystyka pracy maszyny i kwestie związane z bezpieczeństwem pracy przy niej, przedstawione przez biegłego, także nie budziły wątpliwości.

Mając na uwadze powyższe, sąd ustalił stan faktyczny sprawy tak, jak to przedstawiono w poprzedniej części uzasadnienia.

Ocena prawna:

Charakter postawionych oskarżonym zarzutów, tożsamych co do przyjętej przez oskarżyciela publicznego kwalifikacji prawnej, lecz odmiennych w opisie zachowania, zarzucanego jako przestępcze, sprowadzających się do spowodowania skutku (zarówno w postaci narażenia na określone w art. 220§1 kk bezpośrednie niebezpieczeństwo, jak i obrażeń ciała) wymagał sprawdzenia czy ich zachowanie wypełniło rygory tzw. obiektywnego przypisania skutku.

Artykuł 220§1 kk (a także zarzucany w zbiegu kumulatywnym art. 157§3 kk) wymaga ustalenia więzi pomiędzy niedopełnieniem obowiązku przez osobę odpowiedzialną za bezpieczeństwo i higienę pracy a skutkiem w postaci narażenia pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a także skutku, opisanego w art. 157§3 kk.

Przestępstwo z art. 220§1 kk ma charakter indywidualny, w niniejszej sprawie nie budziło większych wątpliwości to, że zarówno R. C. (1), jak i W. M. (1) w firmie (...) byli osobami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo i higienę pracy.

Co do zasady, zgodnie z art. 207§1 Kodeksu Pracy (KP), to pracodawca jest odpowiedzialny za stan bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładzie. Zgodnie z art. 3 KP i art. 3 1 KP, w przypadku osoby prawnej, za pracodawcę należy uważać organ zarządzający tą jednostką (w firmie (...) za pracodawcę należy uważać zatem G. C. jako prezesa jednoosobowego zarządu spółki, co jednoznacznie wynika z odpisu KRS).

Za osoby odpowiedzialne, w rozumieniu art. 220§1 kk, za bezpieczeństwo i higienę pracy należy uznać jednak również osoby kierujące pracownikami. W art. 212 KP, do obowiązków takich osób, zalicza się bowiem również obowiązek organizowania stanowiska pracy zgodnie z przepisami i zasadami bezpieczeństwa i higieny pracy. Doktryna prawa karnego osoby wymienione w art. 212 KP zalicza do kręgu osób, mogących być sprawcami przestępstwa z art. 220§1 kk (vide „Kodeks karny. Część szczególna Tom I. Komentarz do artykułów 117-221” (red. Andrzej Wąsek) Warszawa 2006, s. 1233).

Brak wątpliwości, gdyż ma to źródło w umowach o pracę, że osobami kierującymi pracownikami są: W. M. (1) jako kierownik produkcji a także R. C. (1) jako brygadzista, wykonujący prace przy nowej silikoniarce w chwili wypadku przy pracy.

Najmniejszych wątpliwości nie budzi także to, iż G. K. był pracownikiem, w rozumieniu art. 220§1 kk i Kodeksu Pracy, w firmie (...), co jednoznacznie wynika z treści umowy o pracę.

Z uwagi na wskazane w art. 220 kk powiązanie niedopełnienia obowiązku ze wskazanym tam skutkiem w postaci narażenia stanowi skonkretyzowaną postać warunków odpowiedzialności, opisanych w art. 2 kk (odpowiedzialności karnej za przestępstwo skutkowe popełnione przez zaniechanie podlega ten tylko na kim ciążył prawny szczególny obowiązek zapobiegnięcia skutkowi).

Powyższe rozważania, odnoszące się do statusu oskarżonych i pokrzywdzonego, jednoznacznie wskazują, iż te formalne warunki odpowiedzialności zostały spełnione.

Prócz tego, co sąd opisał powyżej, niejako formalnego statusu gwaranta nienastąpienia skutku, dla przyjęcia odpowiedzialności na płaszczyźnie normatywnej, konieczne jest wykazanie, że niedopełnienie obowiązku (w rozumieniu art. 220 kk) było bezprawne, w tym sensie, iż dotyczyło zaniechania obowiązku, który na gwarancie ciążył w danych okolicznościach, przy istniejącej obiektywnie możliwości przewidzenia zaistnienia skutku przestępnego. Ponadto, konieczne jest udowodnienie powiązania między niedopełnieniem obowiązku a zaistniałym skutkiem poprzez wykazanie, iż wykonanie obowiązku zapobiegłoby wystąpieniu tegoż skutku (vide Tomasz Sroka, Odpowiedzialność karna za niewłaściwe leczenie. Problematyka obiektywnego przypisania skutku. Warszawa 2013, s. 46).

Dodatkowe kryteria, wspomnianej koncepcji obiektywnego przypisania skutku, jako metody oceniania przestępstw skutkowych (szczególnie przydatnej do oceny skutków charakteryzujących się brakiem umyślności zachowania) wypracowała jurysprudencja i jurysdykcja.

Bazując chociażby na treści postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 15 lutego 2011 r. II KK 193/11 (które powszechnie jest uznawane za kluczowe dla zaistnienia koncepcji obiektywnego przypisania skutku w polskiej judykaturze), można wymienić następujące kryteria możliwość przypisania skutku:

1)  czyn sprawcy musi być zarzucalny, a zatem jego zachowanie musi cechować się negatywną oceną z punktu widzenia przyjętych w społeczeństwie zasad aksjologicznych,

2)  zachowanie sprawcy musi w sposób istotny zwiększać ryzyko powstania skutku przestępnego,

3)  zachowanie sprawcy wynikało z istotnego naruszenia reguł ostrożności wymaganych w danych okolicznościach,

4)  oceniając ex ante i to z punktu widzenia obiektywnego obserwatora, prawdopodobieństwo wystąpienia skutku przestępnego musi być przewidywalne i to w znacznym stopniu.

Dodatkowe kryteria, które w niniejszej sprawie brał pod uwagę sąd, wypracowała nauka prawa karnego (vide, m.in., M. B., Obiektywne przypisanie skutku przestępnego w przypadku kolizji odpowiedzialności za skutek, PIP 2005 nr 10 s. 75-89 oraz Kryteria obiektywnego przypisania skutku na tle współczesnej polskiej dogmatyki prawa karnego). Do tych kryteriów należy zatem ustalenie, że sprawca miał także subiektywną możliwość przewidzenia wystąpienia skutku przestępnego oraz ustalenie wpływu zachowania pokrzywdzonego na powstanie skutku (czasami zachowanie pokrzywdzonego może być tak istotne, iż doprowadzi do zwolnienia z odpowiedzialności inne osoby).

Podkreślić trzeba, że poszczególne kryteria pozostawały ze sobą w niniejszej sprawie w pewnej interakcji i ich oceny należało dokonywać łącznie.

Zarzut nr II:

Zarzut postawiony W. M. (1) oparty jest na założeniu, iż to on podjął decyzję o wprowadzeniu dwunastogodzinnego systemu pracy, co miało doprowadzić do powstania skutków, zarówno z art. 220§1 kk, jak i art. 157§2 kk.

Tymczasem, jak jednoznacznie wynika to z ustalonego stanu faktycznego, decyzję w tym zakresie podjął w formie ustnej prezes zarządu G. C..

Ponadto, postawiony W. M. (1) zarzut bazuje także na przypisaniu mu obowiązku sprawdzenia czy ze względu na warunki pracy, możliwe jest bezpieczne wykonywanie pracy na nowej silikoniarce.

Pierwszą rzeczą do rozważenia jest to czy w ogóle można W. M. (1) przypisać taki obowiązek, skoro to nie on podejmował w tym zakresie decyzję.

Po drugie, czy stwierdzone w sprawie konsultacje prezesa zarządu z jego podwładnymi (tj. W. M. (1)) można traktować jako spełnienie tego obowiązku, a jeśli nie, to na czym obowiązek tego sprawdzenia miałby polegać.

Niewątpliwie, z art. 212§1 KP wynika, iż na W. M. (1), jako osobie kierującej pracownikami, ciążył obowiązek organizowania, przygotowania i prowadzenia pracy z uwzględnieniem zabezpieczenia pracowników przed wypadkami przy pracy.

Rozważenia wymagało zatem to, czy w sytuacji niewątpliwego podjęcia decyzji o wprowadzeniu dwunastogodzinnego systemu pracy przez inną osobę, niż oskarżony W. M. (1), a zatem w sytuacji odmiennych ustaleń faktycznych (nota bene wynikających już jednoznacznie z dowodów zebranych w toku postępowania przygotowawczego), niż założył to w zarzucie aktu oskarżenia prokurator, możliwe jest powiązanie innego zachowania tego oskarżonego ze skutkiem, wskazanym w postawionym mu zarzucie – ze względu na granice skargi.

Bogate orzecznictwo i rozbudowane poglądy doktryny prawa karnego w zakresie tożsamości czynu, podając szereg kryteriów ustalenia czy czyn przypisany wyrokiem tożsamy jest z czynem zarzucanym w skardze, czynią jednak rozważenia na tle konkretnej sprawy i tematyka ta jest tak zniuansowana, iż w zasadzie (pomijając przypadki modelowe) ustalenia w zakresie tożsamości czynu dokonywane muszą być na tle konkretnej sprawy.

Nie wdając się w szczegółową polemikę, poglądy przedstawicieli jurysprudencji i jurysdykcji bazują przede wszystkim na uznaniu, iż granice skargi określane są przez zarzucane zdarzenie historyczne. Skoro w zarzucie wobec W. M. (1) jednym z elementów zdarzenia historycznego miałoby spowodowanie skutków (dwojakich, tj. w postaci narażenia na określone niebezpieczeństwo – art. 220§1 kk, oraz określonych obrażeń ciała – art. 157§3 kk) na skutek warunków pracy, to zdaniem sądu, w granicach skargi mieści się ewentualny brak reakcji ze strony W. M. (1) na warunki pracy prowadzące do zarzucanych mu skutków, mimo, iż to nie on podjął decyzję o dwunastogodzinnym systemie pracy. W zasadzie poza sporem jest to, iż W. M. (1) jako kierownik produkcji miał obowiązek podjąć przeciwdziałania możliwym zagrożeniom dla zdrowia czy życia pracowników.

Jednym z podstawowych elementów teorii obiektywnego przypisania skutku jest jego obiektywna przewidywalność i w ogóle zarzucalność, a także wskazana wcześniej bezprawność. Warunek bezprawności wymaga skonkretyzowania ogólnego obowiązku leżącego po stronie W. M. (1) w postaci stworzenia bezpiecznych warunków pracy przez odniesienie tego obowiązku do okoliczności tego zakładu i stanowiska pracy. Przy tym obowiązek ten należy rozumieć nie tylko przez pryzmat spełnienia norm o charakterze formalnym (samo przekroczenie normy formalnej, związane ze sposobem prowadzenia dwunastogodzinnego systemu pracy pozbawione jest wpływu na powstanie skutku), ale także oceny, dostępnej z punktu widzenia obiektywnego i subiektywnego, czy dane warunki są bezpieczne, opartej na kryteriach nieskodyfikowanych, a wynikających ze specyfiki danej pracy, urządzenia, pomieszczenia a nawet cech pracownika.

Już na gruncie tej przesłanki, ocenianej nadto w powiązaniu z przesłanką subiektywnej i obiektywnej przewidywalności zdarzenia, można wykluczyć odpowiedzialność W. M. (1). Warunki pracy, nie tylko tego dnia, ale również oceniane jako całość, przy nowej silkoniarce, jakkolwiek nie należące do lekkich, nie mogą być uznane za ciężkie, wiążące się z przewidywalnością fizycznej niemożności ich wytrzymania i to przez człowieka przeciętnego. Wskazuje na to jednoznacznie oceniony wcześniej materiał dowodowy i dokonane ustalenia faktyczne. W. M. (1), zdaniem sądu, w tych konkretnych okolicznościach nie miał zatem podstaw do skrócenia czasu pracy z dwunastu godzin do ośmiu, z uwagi na zbyt ciężkie warunki pracy, mogące przez nadmierne zmęczenie skutkować ryzykiem niekorzystnych następstw dla pracowników. Nawet tego feralnego dnia, jedynie temperatura była na pograniczu temperatury mogącej upośledzać w sposób obiektywny i przewidywalny funkcje organizmu człowieka. Innych szkodliwych czynników nie stwierdzono. Praktycznie każda praca wykonywana przez człowieka niesie ze sobą pewną dozę niebezpieczeństwa i pewien stopień ryzyka musi być dopuszczalny. Dopuszczenie G. K., a także innych pracowników, w warunkach panujących w firmie (...) do pracy w systemie dwunastogodzinnym, zdaniem sądu, nie było nadmiernie ryzykowne, a tylko przeciwne stwierdzenie mogłoby być (i to jedną z kilku) przesłanką do przypisania W. M. (1) odpowiedzialności (vide S. T., Głos w sprawie „niebezprawnego naruszenia reguł postępowania z dobrem prawnym (o przypadku tzw. „płonącego anioła”), e-Czasopismo Prawa Karnego i Nauk Penalnych nr 12 z 2003 r., s. 7)

Tym bardziej niemożliwe było przypisanie dalej idącego skutku w postaci obrażeń ciała z art. 157 kk. Zarzut w tym zakresie, o ile można jeszcze dyskutować z kwestiami warunków pracy i spowodowania tym samym skutku w postaci narażenia na niebezpieczeństwo, pomija w zasadzie problematykę, na jakiej podstawie W. M. (1) miałby odpowiadać za spowodowanie obrażeń ciała, skoro nie wykazano żadnego powiązania jego obowiązków czy ich niedopełnienia z sytuacją, w której znalazł się pokrzywdzony w dniu 12 maja stojąc przy wałkach przy otwartej osłonie. Gdyby za taką przesłankę uznać samo tolerowanie bardzo trudnych warunków pracy mogących powodować zasłabnięcia pracowników, co sąd wykluczył, to właściwie pokrzywdzonymi powinni być wszyscy pracownicy zakładu, nie jedynie G. K.. Opinia biegłej B. P., którą sąd co do zasady uznał za niewiarygodną, w ustnej formie, przemyca ważkie stwierdzenie, iż jedynie w rzadkich przypadkach panujące w zakładzie pracy warunki mogły doprowadzić do omdlenia. Tym bardziej tę ocenę należy podnieść na poziom wręcz skrajnie małego prawdopodobieństwa, przekraczającego granice przewidywalności, gdy się przyjmie, iż warunki przyjęte przez biegłą było o wiele trudniejsze, niż ustalone przez sąd.

Z powyższych względów, sąd uniewinnił oskarżonego W. M. (1) od popełnienia zarzucanego mu czynu.

Zarzut nr I:

Powyższe rozważania pozostają aktualne także w stosunku do zarzutu postawionego oskarżonemu R. C. (1), choć jego sytuacja przedstawia się nieco inaczej. Postawiony mu zarzut oparty jest bowiem na następujących przyczynach nastąpienia skutków (również dwojakich, jak w przypadku oskarżonego W. M. (3), tj. z art. 220 kk i 157 kk):

- obowiązku sprawdzenia przyczyn awarii maszyny,

- uruchomienia jej przy braku osłony na wałkach.

Sąd nie podziela stanowiska prokuratora, iż oskarżony R. C. (1) był obowiązany sprawdzić przyczynę awarii (pomijając już wspomniane między stronami spory terminologiczne, czy tamten stan faktyczny stanowił awarię urządzenia czy też nie) przed ponownym wdrożeniem cyklu silikonowania papieru w taki sposób, aby miał tę maszynę unieruchomić, wezwać kierownika utrzymania ruchu i dopiero po sprawdzeniu całości maszyny, uruchomić cykl produkcji. Taki sposób postępowania w przypadku każdej przeszkody w normalnej produkcji faktycznie pracę tę uniemożliwiałby z uwagi na stopień komplikacji maszyny oraz jej wymiary. Racjonalnie zatem R. C. (1) starał się usunąć przyczynę rwania papieru, w pierwszym rzędzie, kontrolując pulpit sterowniczy i wprowadzone tam parametry. Podkreślić trzeba, że brak zabezpieczenia osłony był wadą maszyny, która nie miała żadnego związku z rwaniem papieru i żadnego wpływu na cykl produkcji. R. C. (1) zasadnie mógł liczyć, że pracownicy obsługi maszyny, pracujący na tej maszynie na co dzień a tego dnia ponad dziesięć godzin, prawidłowo wyszkoleni w zakresie bhp, ewentualne wady maszyny w zakresie systemów bezpieczeństwa, zgłoszą mu. W ocenie sądu, R. C. (1) zachował wymagane w tamtych warunkach względy bezpieczeństwa. Przechodząc w pobliżu G. K., stojącego przy wałkach, gdy maszyna nie była w ruchu nakazał mu odejście stamtąd, przed uruchomieniem maszyny ostrzegł o tym, mimo, iż maszyna samoistnie wydaje sygnał przy starcie. Zresztą, poza sporem jest, iż G. K. wiedział, iż maszyna jest uruchamiana. W sytuacji zatem poczynionych przez sąd ustaleń, iż R. C. (1) nie wiedział o usunięciu zabezpieczenia osłony, gdyż zostało to uczynione na krótko przed uruchomieniem cyklu produkcji przez R. C. i absolutnie nie przypisując tego usunięcia G. K., to jednak wskazać należy, iż w tamtych warunkach jedyną osobą, która miała możliwość dostrzeżenia wady zabezpieczenia osłony był G. K.. Wobec uruchomienia maszyny w sensie podjęcia cyklu silikonowania papieru, to pokrzywdzony G. K., mający możliwość dostrzeżenia, iż osłona jest podniesiona, gdyż znajdował się w tamtym miejscu, powinien stan zagrożenia usunąć. Z punktu widzenia zachowania R. C. (1), nie mającego wiedzy o wadzie zabezpieczenia osłony, co przecież nie było widoczne, gdy wałki nowej silikoniarki nie były w ruchu, G. K. znajdował się w miejscu nie stwarzającym zagrożenia dla niego. To dopiero uruchomienie maszyny w sytuacji, gdy jedynie pokrzywdzony mógł wtedy dostrzec, iż osłona wałków jest podniesiona stworzyło sytuację zagrożenia i to jeszcze wtedy nie zagrażającą w sposób bezpośredni G. K.. Do bezpośredniego zagrożenia doszło dopiero w sytuacji świadomego bądź nieświadomego, jak w przypadku G. K., znalezienia się jego ciała w przestrzeni między wałkami.

Sam pokrzywdzony stwierdził, że jego chwilowe omdlenie nie było możliwe do przewidzenia, a zatem skoro też takie ustalenie przyjął sąd, to do sytuacji oskarżonego R. C. (1) pozostają aktualne wszystkie rozważania, ujęte w części uzasadnienia, dotyczącej zarzutu postawionego W. M. (1), a związane z możliwością przewidywania takiej sytuacji.

Po pierwsze zatem, oskarżonemu R. C. (4) nie można przypisać naruszenia reguły ostrożności wymaganej w tamtych okolicznościach (brak znamienia niedopełnienia obowiązku wynikającego z zasad bezpieczeństwa i higieny pracy), co wyłącza jego odpowiedzialności za skutki doznane przez pokrzywdzonego G. K..

Po wtóre, jako, że to pokrzywdzony w tej konkretnej sytuacji jako jedyny mógł spostrzec brak zabezpieczenia osłony mimo uruchomienia wałków, to mimo zachodzącego również po jego stronie braku możliwości przewidywania omdlenia, jego przyczynienie do powstania skutku było tego rodzaju, że wymagałoby rozważenia, czy nawet przy przyjęciu naruszenia reguły ostrożności przez R. C. (1), nie wyklucza ono odpowiedzialności za skutek tegoż oskarżonego.

Przyczyną jednak uniewinnienia oskarżonego R. C. (1) był brak naruszenia przez niego reguły ostrożności.

Z tych względów, sąd uniewinnił oskarżonych od popełnienia zarzucanych im czynów i orzekł, jak w punkcie I części dyspozytywnej wyroku.

Wobec uniewinnienia oskarżonych, koszty procesu, stosownie do treści art. 632 pkt 2 kpk, ponosi Skarb Państwa, o czym orzeczono w punkcie II wyroku.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Łucja Kłosowicz
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy w Złotoryi
Osoba, która wytworzyła informację:  Michał Misiak
Data wytworzenia informacji: